17-latek został dowieziony na izbę przyjęć szpitala psychiatrycznego przez zespół
ratownictwa medycznego ze względu na podejrzenie próby samobójczej. Z relacji pogotowia
został zabrany z lasku, gdzie próbował się powiesić. W relacji matki od około 6 tygodni u
pacjenta obserwuje się wycofanie, smutek, utratę zainteresowań, płaczliwość, wzmożoną
potrzebę snu. Wcześniej przez około 8 dni był niezwykle pobudzony, drażliwy, wyszedł na
dach bloku z gitarą i zaczął śpiewać coś o Bogu... sąsiedzi wezwali policję, to się kłócił, że
jakiś Jedyny mu kazał bo jeżeli nie nawróci ludzkości to świat ulegnie zagładzie?",,,szczerze
mówiąc podejrzewałam, że coś bierze... ale on zawsze był grzeczny... to była niesamowita
negatywna zmiana... no ale po kilku dniach też tak nagle uspokoił się i myślałam, że już po
wszystkim...". W badaniu stanu psychicznego uwagę zwracały wypowiedzi pacjenta, iż,,Bóg
kieruje moim postępowaniem, wtedy co były najpiękniejsze. matka mówiła miałem zbawić
świat swoją muzyką... skomponowałem arie, które ale świat dalej jest plugawy, więc muszę
ponieść karę i umrzeć... muszę się zabić, gdyż zawiodłem.... Oni mi każą się zabić...".
Pacjent przypadku tego pacjenta jest: nie wyraża zgody na przyjęcie do szpitala.
Prawidłowym postępowaniem w przypadku tego pacjenta jest (sporne!):
Hospitalizacja w oddziale psychiatrii wbrew woli z rozpoznaniem zaburzenia afektywnego dwubiegunowego oraz farmakoterapią neuroleptykami i benzodiazepinami